Skip to content
Menu
Ajurweda Online
  • Post osobisty
Ajurweda Online

Post osobisty

fot. Joanna Woźna

Nazywam się Agnieszka Kania. Jestem dyplomowaną opiekunką dziecięcą i położną, magistrem wychowania fizycznego, managerem ds. zakupów żywności, a dziś również konsultantką ajurwedyjską.

Nie wiem, czy to ja wybrałam Ajurwedę, czy ona mnie wybrała, a w zasadzie uratowała. Trafiłam na nią przypadkiem, kiedy zgubiłam się w okolicach Wrocławia i w poszukiwaniu noclegu wylądowałam w Pałacu Sulisław. Już po przekroczeniu progu recepcji atmosfera miejsca wciągnęła mnie, a zapach olejów i kadzideł ukoił umysł. Tam też dowiedziałam się po raz pierwszy o medycynie ajurwedyjskiej i wpadłam jak śliwka w kompot. Przedłużyłam pobyt, odbyłam pierwszą konsultację, jakże inną, niż te, do których przywykłam, łagodną i z wyrozumiałością. Moja dusza prosiła o więcej, czytałam wszystko co wpadło mi w ręce, a w tytule miało słowo Ajurweda. Szukałam kontaktu z ludźmi zajmującymi się Ajurwedą w całej Polsce, chłonęłam wiedzę, robiłam kurs za kursem z wypiekami na twarzy.

Zmiana zaczęła się od przetwarzania wiedzy, gotowałam zgodnie z zaleceniami, moje dolegliwości stawały się wspomnieniem, odzyskałam lekkość w ciele i w umyśle, ale to nie takie proste. Jedna dolegliwość się regulowała, a już podstawiała się kolejna czekając na zauważenie. Dopadały mnie wątpliwości, czy to co robię ma sens, skoro to nigdy się nie kończy. Ufałam jednak i trwałam w postanowieniach.

Po pierwszym oczyszczaniu doceniłam jedynie spadek 4 kg wagi, ale już kolejne przeżyłam mocno, uwolniłam emocje, płakałam zwinięta w kłębek na podłodze łazienki. Raz uwolniona emocja nigdy nie wróciła; wtedy już wiedziałam, że to, co gotowe, przyjdzie w odpowiednim czasie.

Kurs psychologii ajurwedyjskiej wstrząsnął mną, kiedy pod jego koniec, wykonując studium przypadku, odnalazłam klucz do siebie. Miałam w ręku klucz i wystarczyło włożyć go do zamka, przekręcić i otworzyć drzwi. Nie odważyłam się, nie byłam gotowa.

Potem były Indie i Panchakarma i pierwsza terapia marma. Tak wiele się działo, wszystko mnie ciekawiło, obserwowałam, byłam podekscytowana, zrobiłam tyle na ile sobie pozwoliłam. Kolejna terapia marma, już z pełną świadomością, to ogromne przeżycie, po którym urodziłam się na nowo. Pożegnałam stare, przywitałam nowe. Byłam gotowa zacząć nowe życie i zaczęłam niesiona emocjami; pewna, że już będzie tylko wspaniale, wsłuchana w podszepty umysłu, wybieliłam świat. Wszystko było możliwe, teraz to już nie ma na mnie silnych i nie było, wszystko szło tak, jak chciałam.

Świat jest taki, jakim go widzimy; ja żyłam w dwóch światach, bo klucz do zamka ciągle był w ręku, nie chciałam zwolnić, odpuścić, rozstać się z tym co nie służy, trzymałam się kurczowo. Podjęłam decyzję o kolejnej Panchakarmie w Indiach, ale już dłuższej i świadomej. Żyłam na pełnych obrotach jak odrzutowiec i 4 dni przed wylotem do Indii stało się: wylew, straciłam wzrok w prawym oku, ale przeżyłam. Włożyłam klucz do zamka, przekręciłam, otworzyłam drzwi do siebie i poczułam.

Przygoda z Ajurwedą przerodziła się w podróż, najpiękniejszą podróż mojego życia.

Satnam

Produkty ajurwedyjskie

Chmura tagów

ajurweda cukier dieta emocje energia gluten gotowanie jesienne korzenie kawa ksylitol medycyna ajurwedyjska medycyna chińska melasa metabolizm miłość nadwaga natura nawyki nietolerancje odchudzanie ojas olej owoce pięć przemian posiłki przyprawy równowaga smoothie stres suplementacja toksyny trawienie tłoczenie oleju tłuszcze umysł warzywa warzywa strączkowe wiosna witamina D witaminy węglowodany zdrowe serce zima świąteczny obiad żywność ekologiczna

Wyszukaj

©2021 Ajurweda Online | Powered by SuperbThemes & WordPress