Kręgosłup, czyli układanka kręgów stanowiąca oś, na której opiera się całe nasze ciało – to od tego się zaczyna. Postawa oraz sposób, w jaki wykonujemy określone ruchy, nie pozostają bez wpływu na nasz dobrostan. Kiedy obrócę się za siebie, pamiętam nieśmiałą dziewczynkę, która prowadzona do ortopedy słyszała „proszę się rozebrać”, „wyprostuj się”, a im bardziej naciskał, tym bardziej zapadała się w sobie. Uczucie wstydu jakie towarzyszyło takim przeżyciom, na lata zapisało się w jej postawie. Szła przez życie lekko pochylona, z zamkniętym serduszkiem w klatce żeber. Ciało jest mądre, przyszło z kompensacją w lędźwiach. Niezależnie od tego, jaką postawę przyjmiemy, ciało będzie dążyło do rozłożenia środka ciężkości zgodnie z prawami fizyki.
Kręgosłup jako filar
Pamiętam ogromne wrażenie, jakie zrobiło na mnie wyznaczanie środka ciężkości dla swoich powyginanych budowli przez Gaudiego. Ten pokręcony styl, który opiera się na przemyślanym rozłożeniu środków ciężkości. Człowiek też jest taką niepowtarzalną budowlą, opartą na kręgosłupie, wokół którego gromadzi się cała oprawa mięśniowo-stawowa.
Wróćmy jednak do dziewczynki, w ciele której zapisał się wstyd, niepewność i brak połączenia z kobiecością. Dziewczynka weszła w dorosłe życie, zamknięta, próbując odciągnąć uwagę od swojej kobiecości. Lata mijały, a kręgosłup wykrzywiał się zgodnie z przyjętą postawą. Jednak to tylko czubek góry lodowej, bo za postawą poszła cała filozofia na życie. Z nieśmiałej dziewczynki wyrosła przebojowa „kobieta”, a taka wymuszona strategia osadziła się w tej części, która wymagała delikatności i zauważenia. Biodra i miednica zastygły w bezruchu, bez namiętności, bez pląsu, bez swobodnego bujania. Lata mijały, a kręgosłup któremu wyznaczono inny kurs spokojnie kierował go tam, gdzie nieświadomie został położony nacisk. Cała ta otoczka odwracająca uwagę pociągnęła za sobą wybory i zachwiała systemem wartości. Na czym tak naprawdę oparła swoje życie: na wstydzie, na byciu niezauważoną?
A co ma do tego Ajurweda? Coś jednak ma. „Ajur” to życie, a „weda” to wiedza, zatem wiedza o własnym życiu uświadamia to co nieuświadomione, a świadomość pozwoli wyznaczyć zdrowy środek ciężkości. Człowiek to taka świątynia Gaudiego w Barcelonie, z własnym stylem, jedyna, niepowtarzalna, ale oparta na tych samych prawach fizyki.